22 sierpnia wspominany jest bł. Bernard Peroni, zakonnik.
Urodził się 7 listopada 1604 roku w Offidzie w środkowej części Włoch, nad Morzem Adriatyckim. Był trzecim z ośmiorga dzieci. Od dziecka pomagał rodzicom w gospodarstwie. Najczęściej pasł owce. Pasł je w sobie właściwy sposób: zostawiał je wolne, a on modlił się przed krzyżem, który powiesił na drzewie i był pewny, że owce nie pójdą na pole sąsiadów. Przychodzili do niego też inni pasterze, modlili się wspólnie, a owce pasły się spokojnie nie robiąc nikomu szkody. Często na pastwisku uczył katechizmu i pasterzy i ich dzieci. Sam był bardzo pobożny. W wieku 22 lat wstąpił do Zakonu OO. Kapucynów. Po formacji zakonnej pracował w kilku klasztorach, wykonywał najprostsze prace: był kucharzem, pielęgniarzem, pracował w ogrodzie i plonami często dzielił się z ubogimi; gdy zbierał ofiary dla Zakonu nie tylko prosił o wsparcie, ale odwdzięczał się ofiarodawcom pomocą duchową: udzielał rad, często po rozmowie z nim, ludzie zmieniali swoje życie, przystępowali do sakramentów świętych. Wiele razy upraszał ludziom nadzwyczajne łaski, za jego przyczyną dokonywały się cuda. Mimo, że nie był wykształcony, po radę do niego przychodzili jego przełożeni, kapłani, biskupi. Zawsze miał głęboki szacunek dla kapłanów. Mądrość czerpał z umiłowania Eucharystii. Był wielkim czcicielem Matki Bożej. Bardzo wiernie i gorliwie realizował wskazania reguły zakonnej. Był bardzo pracowity, nigdy nie marnował czasu, był pogodny, życzliwy wobec każdego, ani sobie, ani nikomu wokół siebie nie pozwalał na narzekanie i szemranie. Pod koniec życia, gdy już był słabszy, pracował na furcie klasztornej. Tam miał możliwość kontaktu z wieloma ludźmi, którzy przychodzili do niego po różnoraką pomoc. Pomagał jak potrafił. Nie zawsze był rozumiany przez przełożonych, szczególnie gdy dawał ludziom żywność w czasie klęski głodu. Uważał, że jeżeli zakonnicy będą się dzielić chlebem z głodnymi, Pan Bóg otoczy ich szczególną opieką. Gdy już nie miał sił na pracę na furcie klasztornej, jeszcze więcej czasu poświęcał na modlitwy i surowe pokuty i umartwienia. Zmarł w wieku 90 lat 22 sierpnia 1694 roku. Beatyfikował go papież Pius VI 25 maja 1795 roku. Zapamiętano go jako Zakonnika wyróżniającego się prostotą serca, niewinnością życia i godną podziwu miłością do ubogich.
22 sierpnia wspominamy bł. Symeona Łukacza, biskupa i męczennika.
Symeon urodził się 7 lipca 1893 roku w rodzinie greckokatolickiej, we wsi Starunia w okolicach Stanisławowa, obecnie Iwano-Frankowska na Ukrainie. Jego rodzice utrzymywali się z pracy na roli. Był wyjątkowo zdolnym uczniem. Jako uczeń gimnazjum w Kołomyi zarabiał udzielając korepetycji. W wieku 20 lat wstąpił do seminarium greckokatolickiego w Stanisławowie. Był wzorowym i bardzo zdolnym klerykiem. Działania I wojny światowej na 2 lata przerwały mu naukę. Święcenia kapłańskie przyjął w październiku 1919 roku, a w grudniu 1920 roku powierzono mu prowadzenie wykładów z teologii moralnej w Greckokatolickim Seminarium Duchownym w Stanisławowie. Prowadził je z wielkim zaangażowaniem, głoszoną naukę potwierdzał życiem. Zyskał sobie przydomek: „Mistrz Moralności”. Pracę dydaktyczną ówczesne władze przerwały w kwietniu 1945 roku. Ponieważ nasilały się prześladowania Kościoła, w kwietniu 1945 roku, jeszcze jako wykładowca seminarium, został wyświęcony na biskupa. Dokonało się to przy zachowaniu największych środków ostrożności, w wielkiej tajemnicy. Rozpoczął duszpasterstwo konspiracyjne, w ukryciu, świadomy był grożącego mu niebezpieczeństwa. Aresztowano go w październiku 1949 roku, oskarżano go min. za to, że był szpiegiem Watykanu. Zachował się fragment zeznań z jednego z wielu przesłuchań: „Zwykle odprawiałem nabożeństwa w mieszkaniu i w niektórych domach, gdzie było od jednej do trzydziestu osób. [...] udzielałem też chrztów i ślubów. [...] Jednak sumienie nie pozwala mi zapamiętać ich nazwisk, aby ludzie, którzy mnie szukali, nie cierpieli z mojego powodu. Działałem z wiarą, że służę sprawie Bożej, więc groziło mi zderzenie z prawem państwowym. Ponieważ państwo uznało mnie za winnego, chcę, aby odpowiedzialność spadła tylko na mnie.” Za posługę kapłańską został skazany na 10 lat pracy w obozach na terenie Krasnojarska. Pracował ciężko, ponad ludzkie siły przy wyrębie lasu. Nie zaprzestał tam, wśród współwięźniów posługi duszpasterskiej. Zwolniono go po 5 latach. Mimo, że był poważnie chory, nadal w tajemnicy, w konspiracji, sprawował posługę kapłańską. Za taką działalność w lipcu 1962 roku ponownie został aresztowany. Termin rozprawy sądowej wyznaczono na 22-23 października 1962 roku, gdy w Rzymie rozpoczynał się Sobór Watykański II, gdy w tych dniach rozpoczynano prace nad Konstytucją o świętej liturgii. Skazano go na 5 lat więzienia. W więzieniu spotkał min. młodego Michała Kosyłę, przyszłego kapłana, któremu wykładał teologię moralną. (Ks. Michał później, mimo prześladowań, przygotował do kapłaństwa ok. 20 kapłanów.) W marcu 1964 ze względu na poważny stan jego zdrowia, (ciężko chorował na gruźlicę) władze więzienne wywiozły Ks. Biskupa do rodzinnej wsi. Tam jeszcze przez kilka miesięcy codziennie sprawował liturgię, modlił się, spowiadał, zachowywał surowe posty. Znany był z tego, że nie przyjmował żadnych ofiar za posługę kapłańską, a gdy ktoś koniecznie chciał taką ofiarę złożyć, najczęściej w naturze, prosił, by tą ofiarę przekazać komuś ubogiemu. Ludzie, jak kiedyś w seminarium, nazwali go „Mistrzem moralności”.
Zmarł 22 sierpnia 1964 roku.
Beatyfikowany był we Lwowie 27 czerwca 2001 roku przez papieża Jana Pawła II.
Bł. Symeon świętość osiągnął w czasie prześladowania Kościoła, jako kapłan, biskup, a przede wszystkim świadek wyznawanej wiary – męczennik i pociągnął wielu innych do świętości.