Nie było miejsca w Betlejem. Nie chcieli Dzieciątka – użalają się ludzie. Ale o co chodzi? Przecież ludzie u nas chronicznie nie mają dziś miejsca dla dzieciątek. No chyba że akurat wyjątkowo są „chciane”. Czyli zaplanowane. Te się rodzi, gdy rodzice są pewni, że wszystko zagra. Gdy ma się mieszkanie, pieniądze, standard. Gdy wszystko jest przygotowane, zabezpieczone, kiedy człowiek nasycił się karierą, zaspokoił ambicje. Oczywiście to wszystko z poczucia odpowiedzialności. No bo przecież nie można powoływać na świat człowieka, żeby cierpiał, na przykład z braku własnego biurka albo przez brak dostępu do internetu.

I tak przybywa „odpowiedzialnych”, którzy akceptują tylko to, co według nich jest absolutnie sprawdzone i bezpieczne. Żadnych niespodzianek! Mam mieć w życiu tylko to, co sobie zaplanowałem. Tymczasem jeśli ludzkość rozwijała się i wzrastała w siłę, to głównie dlatego, że ludzie – szczególnie w zakresie rodzicielstwa – nie mogli za dużo planować. Dzieci były zawsze darem i niespodzianką. Kochało się je więc tak, jak się pojawiały – i tyle, ile się pojawiło. I były znakiem błogosławieństwa, źródłem radości i dumy. Rodziły się w każdych warunkach, a nie tylko wtedy, gdy „były warunki”. Gdyby poprzednie pokolenia uzależniały rodzicielstwo od możliwości materialnych, nie byłyby żadnymi poprzednimi pokoleniami. Nigdy nie było warunków dla dzieci i nigdy nie będzie, bo gdy ludzie mają okazję planować swoje (i cudze) życie, to – o ile nie są motywowani wiarą – z reguły kalkulują tchórzliwie i małodusznie. A jeśli jeszcze czytają modne ostatnio wyliczenia, ile też kosztuje wychowanie jednego dziecka, łatwo dojdą do wniosku, że lepiej poprzestać na samochodzie i piesku.

Jak to się dzieje, że narody ubogie i skrajnie ubogie mają dzieci, a bogate coraz częściej ich nie mają? Jak to się dzieje, że Polska wymiera i trzeba opóźniać emeryturę, skoro na tle innych jesteśmy krajem zamożnym? Czy wszystko tłumaczy kiepska polityka prorodzinna? Z Księgi Wyjścia wiemy, że Izrael najbardziej rozmnożył się w Egipcie, w „domu niewoli”. Im gorzej im było, im bardziej ich Egipcjanie gnębili, tym więcej im się dzieci rodziło. Do tego stopnia, że faraon wprowadził nakaz aborcji (ze względów technicznych pourodzeniowej) żydowskich chłopców. Ale żydowskie położne „bały się Boga i nie wykonały rozkazu króla egipskiego”. I dalej czytamy, że „Bóg dobrze czynił położnym, a lud izraelski stawał się coraz liczniejszy i potężniejszy” (Wj 1,15-20).

Czy to nie ciekawe? Wciąż im było ciężko, a jednak stawali się potężnym narodem. Bóg im błogosławił, bo byli otwarci na życie.

Argument z błogosławieństwa Bożego oczywiście nie trafi do niewierzących, ale – pobudka! – ja to piszę do wierzących. Bóg domaga się zaufania Mu we wszystkim, a zaufanie oznacza przełamanie lęku i przyjęcie planu Bożego. Kto celebruje własne planowanie, niech wie, że sam Jezus był dzieckiem nieplanowanym – Maryja inaczej widziała swoją przyszłość. Ale na słowo Boga je zmieniła. Gloria in excelsis Deo!

                                                                 Franciszek Kucharczak (GN 51-52/2012)

  komentarz z internetu:

~ Artur: W końcu ktoś poruszył ważny temat, który mam wrażenie mało jest obecny w Kościele. Na kursach przedmałżeńskich dużo się mówi o NPR, a nawet uczy się drobiazgowo o wykresach i śluzach. A nie mówi się, że przecież wg nauczania Kościoła jest to metoda dopuszczalna w szczególnie trudnych sytuacjach. I nagle okazuje się, że wszyscy mają strasznie trudną sytuację i stosują NPR jak antykoncepcję nie widząc różnicy. A nikt nie mówi o otwartości na życie. A to jest droga chrześcijanina, nakaz jest prosty: "bądźcie płodni i rozmnażajcie się". Świat nam dzisiaj oczywiście próbuje wmówić bzdury, że nie damy rady, że lepiej się nie wysilać, że teraz jest trudno, że przecież trzeba mieć pieniądze na zajęcia dodatkowe dla każdego dziecka itp. Ale to nieprawda. Poznałem wiele rodzin, które są otwarte na życie niezależnie od warunków. To są piękne świadectwa. I o tym powinno się mówić i takie rodziny pokazywać, które powierzają się Bogu w kwestii potomstwa i nigdy się nie zawodzą.

POLECAMY

  SP Pallotti w Lublinie     Przemiana.pl