Maryja Niepokalana Dziewica objawiła się ubogiej Bernadecie Soubirous w 1858 roku w Lourdes we Francji. Prosiła o nawrócenie grzeszników i o to, by wszyscy członkowie Kościoła modlili się i pokutowali. Matka Boża zapytana przez Bernadetę kim jest odpowiedziała: „Jestem Niepokalane Poczęcie” W Lourdes wielu ludzi doświadczyło uzdrowienia i umocnienia w wierze, obecnie jest to wielkie sanktuarium maryjne we Francji.
Mówiąc o objawieniu Matki Bożej trzeba też powiedzieć choć trochę o Bernadecie, której się objawiła.
Rodzina świętej Bernadety była bardzo biedna, rodzice i czwórka dzieci mieszkali w dawnej celi więziennej, gdzie panował przenikliwy chłód i wilgoć. Ta nora, trudno to miejsce inaczej nazwać, nie nadawała się do tego, by tam przebywali więźniowie, była opuszczona, więc zamieszkała tam rodzina Soubirous. Jej ojciec był właścicielem młyna, ale prowadził taki tryb życia, że stracił młyn, dom i potem by zapewnić rodzinie jakiekolwiek warunki do życia podejmował różne mało płatne prace dorywcze. Żyli w niewyobrażalnej biedzie. Zdarzało się, że brat Bernadety z głodu zjadał wosk ze świec w kościele. Bernadeta urodziła się 7 stycznia 1844 roku, od dziecka chorowała z powodu astmy, była analfabetką. Z trudem przyswoiła sobie katechizm by mogła przystąpić do pierwszej Komunii św. w wieku 14 lat. Bernadeta, jak i jej rodzeństwo od wczesnego dzieciństwa podejmowała różne drobne prace domowe. 11 lutego 1858 roku, Bernadeta wraz z siostrą i koleżanką udały się zbierać gałęzie na opał. Przy grocie Massabielle w Lourdes Bernadeta zobaczyła unoszącą się nad krzakiem niezwykle piękną Panią w białej sukni, która trzymała w dłoni różaniec. Bernadeta tak opisała spotkania z Matką Bożą: „Pewnego dnia, kiedy wraz z dwiema dziewczynkami udałam się nad rzekę Gave, aby nazbierać chrustu, usłyszałam jakby szelest wiatru. Obróciłam się ku łące, ale zobaczyłam, iż gałązki drzew nie poruszają się wcale. Uniosłam wtedy głowę i spojrzałam w kierunku groty. Zobaczyłam Panią odzianą w białe szaty. Miała na sobie białą suknię, przepasana była niebieską wstęgą, na każdej z Jej stóp spoczywała złocista róża. Taki sam kolor miały ziarenka Jej różańca.
Kiedy Ją zobaczyłam, przetarłam oczy sądząc, iż mi się przywidziało. Zaraz też włożyłam rękę do kieszonki i znalazłam swój różaniec. Chciałam przeżegnać się, ale nie mogłam unieść opadającej ręki. Dopiero kiedy Pani uczyniła znak krzyża, wtedy i ja drżącą ręką spróbowałam, i udało się. Równocześnie zaczęłam odmawiać różaniec. Także Pani przesuwała ziarenka różańca, ale nie poruszała wargami. Kiedy skończyłam odmawianie, widzenie ustało natychmiast.
Zapytałam więc obydwie dziewczynki, czy czegoś nie widziały. Odpowiedziały, że nie. Spytały natomiast, co takiego mam im do opowiedzenia. Wtedy oznajmiłam im, że widziałam Panią w bieli i że nie wiem, kim Ona mogłaby być. Upomniałam je jednak, aby nie mówiły o tym nikomu. One znowu namawiały mnie, żebym nie wracała na to miejsce, ale ja się na to nie zgodziłam. Wróciłam więc na to samo miejsce w niedzielę, czując wewnętrznie, że coś mnie tam woła.
Pani przemówiła do mnie dopiero za trzecim razem. Zapytała, czy nie zechciałabym przychodzić tu do Niej przez dni piętnaście. Odpowiedziałam, że chcę. Pani powiedziała jeszcze, że mam powiedzieć kapłanom, aby postarali się o wybudowanie na tym miejscu kaplicy. Następnie poleciła mi napić się wody ze źródła. Ponieważ nie widziałam tam żadnego źródła, zwróciłam się w stronę rzeki Gave. Ale Pani dała mi znak, że nie tam, i palcem pokazała na źródło. Kiedy podeszłam bliżej, znalazłam zaledwie odrobinę błotnistej wody. Nadstawiłam dłoń, ale nic nie mogłam pochwycić. Zaczęłam więc drążyć ziemię w tym miejscu i dopiero wówczas mogłam zaczerpnąć nieco wody. Odrzuciłam trzy razy, za czwartym razem wypiłam. Widzenie znikło, a ja powróciłam do domu.
Przez piętnaście dni powracałam na to miejsce, a Pani ukazywała mi się za każdym razem, z wyjątkiem jednego wtorku i piątku. Polecała na nowo, abym zachęciła kapłanów do wybudowania kaplicy, zachęciła także, abym się obmyła w źródle i abym się modliła o nawrócenie grzeszników. Wielokrotnie zapytywałam, kim jest, ale Ona uśmiechała się tylko łagodnie. W końcu, trzymając ręce uniesione i kierując wzrok ku niebu powiedziała, że jest Niepokalanym Poczęciem.
W ciągu owych piętnastu dni powierzyła mi także trzy sekrety, których zabroniła komukolwiek wyjawiać. Zachowałam je wiernie aż po dziś dzień.”[1]
W wieku 22 lat Bernadeta wstąpiła do klasztoru w Nevers. Do powiększającego się sanktuarium w Lourdes przybywały coraz większe rzesze pielgrzymów, wielu chorych doświadczało uzdrowienia, a Bernadeta schowała się przed światem za murami klasztoru. Tam wiele cierpiała, chorowała na gruźlicę. Do końca życia modliła się za grzeszników, tak jak o to prosiła Piękna Pani z którą rozmawiała. Bernadeta powtarzała: „O Jezu, daj mi swój krzyż... Skoro nie mogę przelać swojej krwi za grzeszników, chciałabym cierpieć dla ich zbawienia”.
Bernadeta zmarła 16 kwietnia 1879 roku w wieku 35 lat, z powodu gruźlicy.
W Lourdes Matka Boża prosiła o nawrócenie grzeszników i o to, by wszyscy członkowie Kościoła modlili się i pokutowali.
Modlitwa
Miłosierny Boże przyjdź z pomocą naszej słabości i spraw abyśmy za wstawiennictwem Niepokalanej Rodzicielki Twojego Syna, której pamiątkę obchodzimy dźwignęli się z naszych grzechów do nowego życia.[2]
Na zakończenie modlitwy różańcowej z wiernymi na dziedzińcu Bazyliki Różańcowej w Lourdes, 14 sierpnia 2004 roku, papież Jan Paweł II odmówił przygotowaną przez siebie z okazji Pielgrzymki, modlitwę do Matki Bożej.
Ave Maria, Niewiasto uboga i pokorna,
błogosławiona przez Najwyższego!
Dziewico nadziei, proroctwo nowych czasów,
przyłączamy się do Twego kantyku chwały,
by celebrować miłosierdzie Pana,
by głosić nadejście Królestwa
i całkowite wyzwolenie człowieka.
Ave Maria, pokorna służebnico Pańska,
chwalebna Matko Chrystusa!
Dziewico wierna, święte mieszkanie Słowa,
naucz nas wytrwałości w słuchaniu Słowa,
uległości wobec głosu Ducha,
uwagi na Jego apele w skrytości sumienia
oraz na Jego przejawy w wydarzeniach historii.
Ave Maria, Niewiasto boleści,
Matko żywych!
Dziewico pod Krzyżem, nowa Ewo,
bądź naszą przewodniczką na drogach świata,
naucz nas żyć miłością Chrystusa i szerzyć ją,
stać w raz z Tobą pod niezliczonymi krzyżami,
na których Syn Twój wciąż jest krzyżowany.
Ave Maria, Niewiasto wiary,
pierwsza spośród uczniów!
Dziewico Matko Kościoła, pomóż nam zawsze
zdawać sprawę z nadziei, która jest w nas,
ufając w dobroć człowieka i w miłość Ojca.
Naucz nas budować świat od środka:
w głębokości milczenia i modlitwy,
w radości miłości braterskiej,
w niezastąpionej płodności Krzyża.
Święta Maryjo, Matko wierzących,
Pani nasza z Lourdes,
módl się za nami.
Amen.
[1] Maria Bernadeta Soubirous, Pani przemówiła do mnie, w: Liturgia Godzin t. s. 1116-1117.
[2] Jw., s. 1118.