12 stycznia wspominamy bł. Mikołaja Bunkerd Kitbamrung, kapłana, męczennika. Urodził się 31 stycznia 1895 roku w rodzinie katolickiej, na terenie dzisiejszej Tajlandii, ok. 30 km od Bangkoku. Jego rodzice jako dorośli nawrócili się na katolicyzm, sami bardzo gorliwi wychowali go w wierze chrześcijańskiej. Był najstarszy spośród pięciorga dzieci. W wieku 13 lat został przyjęty do seminarium niższego, potem 4 lata katechizował jako świecki katecheta. W wieku 25 lat rozpoczął studia w Wyższym Seminarium w Penang, gdzie wykazał się wybitnymi zdolnościami. Święcenia kapłańskie przyjął 24 stycznia 1926 roku w Bangkoku. Podjął pracę duszpasterską jako wikariusz w kilku parafiach. Po kilku latach pracy, gdy zdobył już trochę doświadczenia podjął pracę misyjną na rozległych terenach na północy Tajlandii. Współpracował z misjonarzami francuskimi. Odbył wiele podróży, przemierzając niedostępne górzyste tereny pokryte dżunglą, docierał do chrześcijan mieszkających w najbardziej odległych miejscach.
W 1937 roku został proboszczem w regionie Khorat. Gdy wybuchła wojna francusko- -indochińska, rozpoczęło się też prześladowanie katolików. Rano 12 stycznia 1941 roku w niedzielę Chrztu Pańskiego ks. Mikołaj uderzył w dzwon, by zwołać parafian na nabożeństwo. Uznane to zostało za akt buntu. Doniesiono o tym do władzy, już wcześniej był obserwowany, aresztowano go w tą niedzielę, pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Francuzów. Skazano na 15 lat pozbawienia wolności i osadzono w ciężkim więzieniu wojskowym w Bangkoku. Przebywał w wąskiej, brudnej, cuchnącej celi bez wentylacji. Ponieważ zachorował na gruźlicę płuc przeniesiono go na oddział szpitalny. Przebywał w trudnych warunkach, był bity i prześladowany, zdrowie zżerała gruźlica, ale on nie przestał katechizować – był kapłanem. W więzieniu ochrzcił 68 mężczyzn, współwięźniów. Zmarł 3 lata po uwięzieniu, 12 stycznia 1944 roku. Jest pierwszym beatyfikowanym kapłanem tajlandzkim.
W czasie beatyfikacji 5 marca 2000 roku papież Jan Paweł II mówił: „Kapłańskie życie o. Mikołaja Bunkerd Kitbamrung było zaiste autentycznym hymnem chwały wznoszonym do Boga. O. Mikołaj, człowiek modlitwy, był niedoścignionym mistrzem nauczania wiary, w poszukiwaniu tych, którzy upadli, w chrześcijańskiej miłości bliźniego. Pragnąc przybliżyć Chrystusa tym, którzy nigdy nawet Jego imienia nie słyszeli, udał się w trudną misyjną podróż, przez góry, do Birmy. Siła jego wiary ujawniła się w sposób szczególny, gdy przebaczył tym, którzy go fałszywie oskarżyli, pozbawili wolności i narazili na cierpienia. Ale nawet w więzieniu wzmacniał współwięźniów, nauczał prawd katechizmu i udzielał sakramentów.
Jego Chrystusowe świadectwo najlepiej oddają słowa św. Pawła: „Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele”. Niech Kościół w Tajlandii, przez wspomożenie bł. Mikołaja, będzie błogosławiony i wzmacnia się w posłudze ewangelizacyjnej.”